lol iks de, środa

no, siemson 🙂

wczoraj wieczorem/w nocy sobie tak fajnie gadałem. o jeju, tak fajnie było. tak z Agą. no, spoko. no i nie wyspałem się przez to, ale co tam 🙂

od razu ostrzegam, że jutro z wpisem może być ciężko, bo w piątek sprawdzian z geografii. nie chcę zawieść pani Golc, która dała mi duży kredyt zaufania wystawiając mi na semestr ocenę minus, minus cztery 😮 i jeszcze mam poprawiać 2 z zaległej kartkówki z chemii :/

dzisiaj swój czas zamierzam poświęcić na oglądnięcie meczu z Portugalią 😀 i powtórzyć z grubsza biologię na sprawdzian. a za tydzień pierwszy odcinek YCD :3

– To będzie wielki cud, jeśli przegramy tylko 1:0

Pan Marek.

o dniu? fajnie było 😀 od 16 do 18 mogłem sobie pospać. uwielbiam 🙂

więc tak, na polskim cały czas śpiewałem, na historii wysłuchałem wszystkiego w pół skupieniu. na angielskim nic ciekawego, oprócz tego, że byłem przygotowany. na niemieckim wykorzystałem już drugie w tym roku nieprzygotowanie, bo nie zdążyłem kupić nowych książek :s dalej chemia. liczyłem na 5 ze sprawdzianu, ale wpadło 4. w sumie przypał, bo miałem 30/44p. na tym sprawdzianie, a przed tróją uratowało mnie tylko dobrze wykonane zadanie dodatkowe. potem, na matmie mieliśmy pisać kartkówkę, ale jakoś tak wyszło, że wszystko powtórzyliśmy, a kartkówki nie pisaliśmy. napiszemy jutro, ale i tak będzie 5. informatyka z p. Przemysławem. było nieinformatycznie. oglądaliśmy Auta 2 (nie wiem o co chodzi). pisałem z Agą.

zebrane dziś oceny: 3 z polskiego za odpowiedź (dzięki pomocy Patrycji i Darii, inaczej byłoby 2). ta trója jest dla mnie niebywałym wyczynem warto podkreślić. no i wpadła jeszcze ta wymieniona wcześniej 4 ze sprawdzianu z chemii.

oczywiście było stosunkowo przypałowo. oczywiście m.in. z Darią, ale też w „stałym składzie” 😀

– Bum, bum klap, bum di klap, di klap!

z Agą 🙂

hasło na dziś, to kwantyfikator wielki, a sucharek  poniżej:


Ojciec od jakiegoś czasu podejrzewał syna o ćpanie. Pewnej nocy syn wraca późno do domu i szybciorem kładzie się spać. Ojciec wstaje, wali mu rentgena po kieszeniach i znajduje torebeczkę z białym proszkiem. Bierze to i idzie do łazienki. Trzaska jedna kreskę: pojaśniało, pociemniało i nic. Hmm…. trzasnął na druga dziurę – pojaśniało, pociemniało i nic. Pomału zaczyna się irytować ale wali po raz kolejny. Znów – pojaśniało, pociemniało i nic. Nagle słyszy walenie do drzwi łazienki i głos żony:
– Stefek, co ty robisz?!
Odpowiada:
– Gole się!
Żona:
– Trzy dni?!

co jak co, ale dziś mam wrażenie, że jest już za sucho.

krótki i zwięzły plan na jutro: pobudka równo z godziną 5:45, przetrwanie polskiego, napisanie sprawdzianu z biologii na 5, napisanie kartkówki z matematyki również na 5, 2 wfy, byle się nie zmęczyć, a na koniec i tak będzie 6 :D, wos – dostać jakąś słabą ocenę za kartkówkę i zakończyć drugą matematyką. proste. wykonalne.

do jutra! jak nie do piątku, ahoj! 😀